Gra pozorów

Zanim zastosujesz, poradź się lekarza - ta zasada odnosi się także do diet.

 
 © Panthermedia
Za odpowiednie uważa się chudnięcie od pół do kilograma na tydzień
 © Panthermedia

- Choć mało się o tym mówi, są już pierwsze „ofiary” Dukana ― mówi dr Dariusz Rembisz z Polskiego Naukowego Towarzystwa Otyłości i Przemiany Materii.

Twój Styl: Skąd bierze się skuteczność pierwszego etapu tej diety, kiedy traci się kilka kilogramów w krótkim czasie? Czy to bezpieczne tempo zrzucania wagi?

Dariusz Rembisz: Zdecydowanie za szybkie. Za odpowiednie uważa się chudnięcie od pół do kilograma na tydzień. W tym przypadku traci się więcej, bo białko zjadane w dużej ilości nasila procesy metaboliczne. Kiedy tempo przemiany materii wzrasta, przyspiesza się spalanie tkanki tłuszczowej – podstawowego materiału zapasowego i energetycznego. Spada masa ciała. U jednych szybciej, u drugich wolniej, bo proces przebiega indywidualnie. Przyspieszone spalanie nie trwa w nieskończoność. W pewnym momencie metabolizm stabilizuje się niezależnie od ilości dostarczanego białka. Człowiek przestaje chudnąć.

Diety o podwyższonej ilości białka nie są nowością. Czym zalecenia dr. Dukana różnią się od tego, co od dawna polecają specjaliści w poradniach dietetycznych?

- Po pierwsze: diet wysokobiałkowych nie stosuje się u każdego, tylko u pacjentów, którzy mają wskazania zdrowotne, np. z pewnymi chorobami nerek czy wątroby, na skutek których dochodzi do utraty białka. Kolejna grupa to ludzie pracujący fizycznie, jak górnicy, a także sportowcy. Po drugie: jadłospisy opracowane przez lekarzy są, w przeciwieństwie do diety Atkinsa czy Dukana, prawidłowo zbilansowane. Co oznacza zachowanie proporcji pomiędzy zwiększoną ilością białek a ilością węglowodanów, których też musi być odpowiednio więcej.

Węglowodany są najważniejszym źródłem energii. Prawidłowa dieta musi zawierać przede wszystkim te złożone.
Dariusz Rembisz

Jak organizm reaguje, gdy brakuje mu węglowodanów?

- Węglowodany są najważniejszym źródłem energii. Prawidłowa dieta musi zawierać przede wszystkim te złożone. Gdy nie jemy ich w ogóle lub jemy za mało, organizm zaczyna domagać się węglowodanów prostych, dlatego mamy wtedy ochotę na coś słodkiego. Dr Dukan dopuszcza słodzone napoje typu cola, które mają zaspokoić zapotrzebowanie na słodki smak. Ale cukry proste w nich zawarte nie są zdrowe, powodują nagły skok glukozy we krwi i przyczyniają do zaburzeń wydzielania insuliny.

Dr Dukan zachwala swoją dietę jako idealną zwłaszcza dla kobiet tuż przed menopauzą i w jej trakcie. Czy to prawda?

- Nie, to tylko zabieg marketingowy skierowany do tej grupy kobiet, u których statystycznie najczęściej występują problemy z nadwagą.

W jednej z faz diety zaleca się pozostać w zależności od utraconej wagi. Trzeba jeść w określony sposób przez 10 dni na każdy stracony kilogram. Czy ma to uzasadnienie medyczne?

- Nie, nie znam podstaw naukowych, które usprawiedliwiałyby takie zalecenie.

Po pewnym czasie można wprowadzić do jadłospisu porcję owoców. To chyba za mało? Zwłaszcza jeśli ktoś schudł 10 kg i czeka go 100 dni z jednym jabłkiem dziennie.

- Oczywiście, że to za mało. Powinno być dwa razy więcej, w przeciwnym razie grozi niedobór witamin i minerałów. Jeśli ktoś mimo wszystko zamierza stosować dietę, musi łykać suplementy.

A co z tak zwanym proteinowym czwartkiem? Czy jedząc tylko białka raz w tygodniu, można utrzymać prawidłową wagę? Jak to ma działać?

- Jest to nielogiczne i nieuzasadnione medycznie.

Czy ma Pan już pacjentów „po Dukanie”?

- Tak. Przychodzą z tymi samymi problemami, co w przypadku innych diet eliminacyjnych. Ich skuteczność zawsze jest tylko chwilowa, a skutki negatywne – nieuniknione, choć zazwyczaj dość odległe w czasie. Początkowo wyniki badań, np. poziomu cholesterolu, paradoksalnie są lepsze niż przed zastosowaniem diety. Ale po około sześciu miesiącach do roku wracają do stanu wyjściowego, a nawet bywają gorsze. Dlaczego? Najpierw pod wpływem nadmiaru substancji, z których powstaje cholesterol, a obecnych w wysokobiałkowej diecie, organizm dostaje sygnał, by przestać go produkować. We krwi poziom wychodzi niski. Jednak cholesterol wcale nie przestaje odkładać się w naczyniach. Z chwilą zaś, gdy metabolizm się stabilizuje, jego wydzielanie do krwi zostaje „odblokowane”. Wtedy okazuje się, że naprawdę mamy go za dużo.

Stosowanie diety wysokobiałkowej ma sens tylko wtedy, gdy cały proces odbywa się pod właściwą kontrolą dietetyka lub lekarza. Jej efekty będą trwałe, gdy organizmowi nie będzie brakowało węglowodanów złożonych oraz wysiłku fizycznego.
Dariusz Rembisz

Co jeszcze grozi osobom na diecie doktora Dukana?

- Głównie zaburzenia metaboliczne: kłopoty z wydzielaniem glukozy i insuliny, wzrost ciśnienia tętniczego, cholesterolu, a także zaburzenia działania narządów: serca, nerek, wątroby i przewodu pokarmowego. To nie jest dieta dla osób, które mają problemy z żołądkiem, trzustką czy wątrobą, gdzie trafiają aminokwasy powstające z białek. Źródłem kłopotów jest powstający z ich rozpadu amoniak oraz tzw. ketokwasy. Podwyższony poziom amoniaku i mocznika grozi niewydolnością nerek. Natomiast nadwyżka ketokwasów, jeśli człowiek nie ćwiczy, by ją spalić, przekształca się w tłuszcze zapasowe. Osiągamy efekt przeciwny do zamierzonego, bo tkanki tłuszczowej zaczyna przybywać. Stosowanie diety wysokobiałkowej ma sens tylko wtedy, gdy cały proces odbywa się pod właściwą kontrolą dietetyka lub lekarza. Jej efekty będą trwałe, gdy organizmowi nie będzie brakowało węglowodanów złożonych oraz wysiłku fizycznego.

Dukan zaleca marsz, codziennie przez 20–30 minut, w zależności od fazy diety. Czy to nie za skromne wymagania?

- Rzeczywiście, dla osób, które nie są na żadnej diecie, zaleca się minimum 30–45 minut ćwiczeń trzy razy w tygodniu. W tym przypadku ruchu powinno być więcej ze względu na dużą ilość białka i nadmiaru wspomnianych ketokwasów, które trzeba spalić.

Rozmawiała Grażyna Morek

Twój STYL 9/2010

Twój Styl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas