Nie żyje Matthew Perry, gwiazda serialu "Przyjaciele". Przez lata borykał się z uzależnieniem

W wieku 54 lat zmarł Matthew Perry. Ciało gwiazdora serialu "Przyjaciele" zostało znalezione w jaccuzzi, w jego domu w Los Angeles. Nad ustaleniem przyczyn śmierci aktora wciąż pracują służby. Nie jest tajemnicą, że Perry od lat mierzył się z poważnym uzależnieniem, a o swoich nałogach i problemach szczerze opowiedział w wydanej rok temu książce - "Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz". Przypominamy artykuł opublikowany w 2022 roku, tuż po premierze książki.

Matthew Perry przyznał, że na planie "Przyjaciół" rzadko był trzeźwy
Matthew Perry przyznał, że na planie "Przyjaciół" rzadko był trzeźwy ELSA/Getty AFP/East NewsGetty Images

Nie żyje Matthew Perry. Fani "Przyjaciół" opłakują dziś jednego ze swoich ulubieńców. W ostatnich latach gwiazdor poważnie podupadł na zdrowiu, co nie umknęło uwadze widzów serialu. Za pogorszeniem formy aktora stało m.in. wieloletnie uzależnienie, które Perry starał się przez długi czas tuszować. Co pisał o swojej chorobie?

1 listopada 2022 ukazała się książka jego autorstwa, w której opowiedział o szczegółach swojego uzależnienia i walki o trzeźwość. W jednym z publikowanych wówczas fragmentów zdradził, że pierwszą osobą, która przyznała, że wie o jego nałogach była koleżanka z planu, Jennifer Aniston. Jej słowa były dla aktora szokiem.

Matthew Perry ujawnił w swojej książce "Friends, Lovers and the Big Terrible Thing", że podczas kręcenia najpopularniejszego sitcomu wszech czasów "Friends" rzadko był trzeźwy i wciąż lawirował pomiędzy uzależnieniem od Vicodinu i alkoholu.

W jednym z fragmentów Perry przyznał, że osobą, która wyciągnęła do niego rękę była serialowa Rachel, czyli Jennifer Aniston, która przyszła do jego przyczepy na planie i uświadomiła mu, że choć stara się on ukryć swoje uzależnienie, to wszyscy wiedzą, że ma poważny problem.

"Wiem, że pijesz" - miała powiedzieć Aniston, a 53-letni wtedy aktor długo nie mógł spojrzeć jej w oczy.

Już się z tym uporałem i odkąd zaczęła spotykać się z Bradem Pittem, wszystko było w porządku, a ja nauczyłem się patrzeć na nią bez niezręczności, ale mimo to konfrontacja z Jennifer Aniston była druzgocąca. I byłem wtedy zdezorientowany

przyznał.

"Skąd możesz wiedzieć?" — spytałem. Nigdy nie pracowałem pijany. "Próbowałem to ukryć..." - napisał aktor.

Matthew Perry o uzależnieniu i pracy na planie: "Kiedy mam kozią bródkę, to dużo pigułek"

W jeszcze innym fragmencie książki Perry wspomniał, że "nigdy" nie pracował na haju ani nie był pijany (chociaż "na pewno pracował na kacu"), i przyznał, że w dużej mierze był w stanie funkcjonować jako członek zespołu "Przyjaciół", który odnosi wielkie sukcesy dzięki swoim kolegom z obsady. Aktor porównał siebie do rannego pingwina, który zawsze mógł liczyć na stado tych, które się nim opiekowały.

Byłem rannym pingwinem, ale byłem zdeterminowany, aby nie zawieść tych wspaniałych ludzi i tego show

- przyznał.

Tego konkretnego dnia na planie, Jennifer Aniston dość jasno dała mu jednak do zrozumienia, że takie zachowanie nie może dłużej uchodzić mu na sucho.

Wiem, że piję za dużo, ale nie wiem dokładnie, co z tym zrobić

- miał odpowiedzieć Perry przyjaciółce z planu.

Alkohol nie był jedynym problemem serialowego Chandlera. Matthew Perry przyjmował także pigułki, które powodowały znaczne wahania wagi i nudności.

Możesz śledzić trajektorię mojego uzależnienia, mierząc moją wagę z sezonu na sezon - kiedy jestem cięższy, to alkohol, a kiedy jestem chudy, to pigułki. Kiedy mam kozią bródkę, to dużo pigułek

- przyznał.

Pod koniec trzeciego sezonu spędzałem większość czasu zastanawiając się, jak zdobyć 55 tabletek (...) dziennie - musiałem mieć 55 każdego dnia, w przeciwnym razie byłbym tak chory. To była praca na pełen etat: Telefonowanie, wizyty u lekarzy, udawanie migreny, znajdowanie nieuczciwych pielęgniarek, które dałyby mi to, czego potrzebowałem

- napisał.

Zobacz również:

Andrzej Saramonowicz u Zdanowicz o rodzicielstwie po rozstaniuINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas