Pola Raksa. Studentka polonistyki, która nie zamierzała zostać gwiazdą
Szeroka publiczność kojarzy ją przede wszystkim z roli sanitariuszki Marusi z kultowego serialu "Czterej pancerni i pies". To otworzyło jej drzwi do wielkiej kariery, z której ona sama postanowiła "wymknąć się" bocznym wyjściem. Jak wygląda historia gwiazdy polskiego kina, która bynajmniej nie zamierzała zostać aktorką?
Historia polskiej kinematografii byłaby niekompletna, gdyby nie postać utalentowanej i pięknej Poli Raksy. Widzowie kojarzą ją jako dzielną Marusię z serialu "Czterej pancerni i pies". Jednak będąc na samym szczycie swojej popularności, pożegnała się z aktorstwem. Jak rozpoczęła się historia jej wielkiej kariery?
Jej twarz. Królowa lodu, Pola Raksa
"Poróżniła nas, za jej Poli Raksy twarz, każdy by się zabić dał" - śpiewał w piosence "Autobiografia" Grzegorz Markowski. Kobiety z kolei marzyły o jej urodzie. Zanim tak się jednak stało, Pola Raksa studiowała polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim, a po zajęciach pracowała w barze mlecznym.
To właśnie tam została dostrzeżona przez fotografa, który chciał uwiecznić jej urodę na zdjęciu. W ten sposób trafiła na okładkę młodzieżowego czasopisma "Dookoła Świata". Uwieczniona na fotografii twarz młodziutkiej Poli Raksy przykuła uwagę reżyserki Marii Kaniewskiej, która poszukiwała aktorów do obsady filmu "Szatan z siódmej klasy". Produkcja ta stała się filmowym debiutem wówczas jeszcze studentki polonistyki, która wkrótce miała stać się wielką gwiazdą i seksbombą.
Nieoczekiwany zwrot akcji. Tak Pola Raksa rozkochała polską publiczność
Zobacz również:
Filmowy debiut przybliżył 19-letnią Polę Raksę do rezygnacji ze studiów polonistycznych i podjęcia decyzji o kształceniu się w kierunku aktorskim. W 1964 roku ukończyła studia na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi. Wówczas przyszedł czas na rolę, dzięki której Pola Raksa stała się znana w całej Polsce.
Mowa oczywiście o serialu "Czterej pancerni i pies", w którym aktorka wcieliła się w rolę sanitariuszki Marusi. To właśnie na cześć burzy jej włosów nazwano "Rudego", czyli czołg głównych bohaterów. Co ciekawe, do roli tej podchodziła z dużym dystansem. Po otrzymaniu propozycji zajęło jej chwilę, zanim podjęła decyzję o jej przyjęciu. Miała wątpliwości, czy chce być kojarzona przez szerszą publiczność jako radziecka sanitariuszka odbijająca ukochanego polskiej telegrafistce. Zaryzykowała jednak, rozkochując w sobie polską publiczność rolą graną u boku Janusza Gajosa. W międzyczasie grała również w łódzkim Teatrze Powszechnym, a w 1968 roku przeniosła się do Teatru Współczesnego w Warszawie, w którym pozostała na następne dwadzieścia lat. Widzowie mogli oglądać również spektakle z jej udziałem w Teatrze Telewizji do końca lat 80.
Przeczytaj też: Izabela Trojanowska: Między estradą, Berlinem i "Klanem"
Na początku lat 90. Raksa zrobiła przerwę od grania, a na ekrany wróciła w 1993 roku w filmie "Uprowadzenie Agaty" i jak dotąd była to jej ostatnia rola. Tym samym zrezygnowała z publicznego udzielania się, zaprzestała również udzielania wywiadów. Na teatralnych deskach stanęła po raz ostatni w Teatrze Dramatycznym w 1997 roku w sztuce Herberta "Listy naszych czytelników".
Jak kot, chodziła własnymi ścieżkami
Również moda pozostawała w kręgu zainteresowań blond piękności czasów PRL. Nie tylko przez wiele lat pozostawała ikoną stylu dla wielu kobiet, ale prowadziła również rubrykę o modzie w "Rzeczpospolitej", a także zdała egzamin i otrzymała od Ministerstwa Kultury i Sztuki uprawnienia projektanta, tworząc autorskie kolekcje i kostiumy teatralne. Stworzyła m.in. kostiumy do recitalu Ewy Błaszczyk w Teatrze Studio w 1999 roku. Już wtedy nie mieszkała w stolicy, przeniosła się bowiem do domu w Kałuszynie, w którym - jak sama mówiła - czuła się najbezpieczniej. - W życiu wygrywają ci, którzy potrafią zachować dystans do siebie. Nie traktują siebie zbyt poważanie - powiedziała Pola Raksa w jednym z wywiadów. Ten sam dystans zachowała również do świata zewnętrznego, usuwając się w cień i zachowując swój indywidualizm.
Pola Raksa i miłość
Widzowie wielokrotnie domniemywali, czy relacja serialowej Marusi z Jankiem dzieje się tylko na ekranie. Co ciekawe, Pola Raska i Janusz Gajos prywatnie nawet się nie kolegowali. Reżyser "Alfy Bety", sztuki opowiadającej o miłości Janka i Marusi po latach, Jacek Szczęk, twierdził, że nie było między nimi chemii. Jego zdaniem chodziło przede wszystkim o chłodne podejście aktorki. Nie bez powodu nazywano ją "królową lodu". Za jej najlepsze role uznaje się te, w których grała niedostępną, tajemniczą.
Przeczytaj też: Kobiety Józefa Piłsudskiego: Popełniały samobójstwa, popadały w szaleństwo, walczyły o Polskę
Pola Raksa była w związku małżeńskim z Andrzejem Kostenką, operatorem filmowym, owocem którego był syn Marcin, którego wychowywali dziadkowie. Andrzej Żuławski mawiał, że aktorki uwielbiają operatorów, ponieważ potrafią oni na nie patrzeć jak nikt inny. Związek ten jednak rozpadł się po kilku latach. Nie mieli czasu tak samo dla swojego dziecka, jak i dla siebie nawzajem. Rozwiedli się po sześciu latach, a aktorka wdawała się później w niezobowiązujące i mało rozsądne romanse. Nie wiemy o nich wiele, bowiem gwiazda poszła swoją ścieżką - tak samo zawodowo, jak i prywatnie.