Zapomnij o zimie. W Marrakeszu słońce świeci 300 dni w roku

Miasto pełne kolorów i kontrastów. To tutaj można zgubić się w labiryntach ciasnych uliczek, poczuć klimat jak z baśni i zachwycić orientalną mieszanką smaków i zapachów. Marrakesz pulsuje rozwibrowaną energią orientu, wciąga i oszałamia. Jedno z największych miast Maroka ma sporo do zaoferowania wszystkim, którzy poszukają słońca i nowych wrażeń.

Marrakesz - orientalna mieszanka wpływów berberyjskich, arabskich, hiszpańskich i francuskich
Marrakesz - orientalna mieszanka wpływów berberyjskich, arabskich, hiszpańskich i francuskich Agnieszka MaciaszekArchiwum autora

300 słonecznych dni w roku i średnia roczna temperatura w dzień na poziomie 28 stopni kusi, zwłaszcza, gdy w Polsce wciąż panują mróz i chłód. Co najmniej przystępne ceny lotów - do Marrakeszu bezpośrednio dolecimy w nieco ponad 4 godziny z największych polskich miast, płacąc za bilet 350-400 zł w obie strony. Jednak to niejedyne powody, które sprawiają, że to milionowe miasto cieszy się wśród turystów niesłabnącą popularnością.

Afryka nie taka dzika, czyli bliska i oswojona egzotyka

"Stałem się tu wrażliwy na światło, zwłaszcza na to, jak wydobywa ono kolor. W Marakeszu na każdym rogu spotykasz barwne grupy kobiet i mężczyzn, których kaftany tworzą razem niesamowitą mieszankę różu, błękitu, zieleni i fioletu" - pisał Yves Saint Laurent i mimo upływu czasu te słowa nie straciły na aktualności. Kolor bowiem to nie tylko znak rozpoznawczy Maroka, ale przede wszystkim Marrakeszu.

Codzienne i odświętne ubrania mieszkańców zaskakują żywymi barwami i bogatymi zdobieniami.To tutaj spotkamy mężczyzn odzianych w djellaby - długie luźne szaty z kapturem i kobiety w eleganckich kaftanach, część z nich na stopach ma babouche, ręcznie robione obuwie wykonane z miękkiej skóry, które stanowi integralny element stroju. Kelnerzy w eleganckich restauracjach i kawiarniach noszą fezy, czyli charakterystyczne czerwone stożkowe nakrycia głowy.

Dwukółki ciągnięte przez osły, rzemieślnicy tworzący w ulicznych warsztatach obuwie, lampy, meble czy ozdoby to widok powszechny i to nie tylko w najbardziej turystycznych miejscach. Marrakesz oddycha tradycją i historią. Handel i gościnność wpisane są w marokańską tożsamość, podobnie jak miętowa herbata, której codziennie wypija się tu miliony szklanek.

Mężczyźni odziani w tradycyjne djellaby to w mieście powszechny widok, podobnie jak osiołki ciągnące dwukółki
Mężczyźni odziani w tradycyjne djellaby to w mieście powszechny widok, podobnie jak osiołki ciągnące dwukółkiAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

- Maroko jest jak drzewo - ma korzenie w Afryce, ale jego liście znajdują się w Europie mówi mi Mo, lokalny przewodnik z którym spaceruję wśród krętych uliczek wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO medyny - a Marrakesz jest tego najlepszym przykładem. Z jednej strony mamy tu doskonale zachowane mury miasta i Meczet Księgarzy - uznawany za jeden z najpiękniejszych meczetów w zachodnim muzułmańskim świecie i tradycyjną produkcję. Z drugiej w Nowym Mieście znajdziesz luksusowe dzielnice z hotelem Cristiano Ronaldo i muzeum sztuki nowoczesnej, którego nie powstydziłyby się światowe metropolie - podsumowuje.

Architektura - tam gdzie mieszają się style i kody kulturowe

Widziany z góry Marrakesz jest jak miasteczko ułożone z pomarańczowych klocków. Charakterystyczny kolor ochry miasto zawdzięcza tabii - budulcowi, którego podstawę stanowi czerwona glina. Tradycyjne techniki, precyzyjne zdobienia i harmonijny układ przestrzenny sprawiają, że mimo wszechobecnego gwaru przestrzeń jest w pewien sposób kojąca i trudno oprzeć się poczuciu, że w tym szaleństwie jest metoda.

Nad miastem góruje ponad 77 metrowy minaret Meczetu Księgarzy. Budynki wokół według prawa nie mogły być wyższe niż palma daktylowa, w ten sposób wieża meczetu nie tylko pozostała widoczna dla wiernych, lecz po dziś dzień stanowi ważny punkt orientacyjny dla wszystkich przemieszczających się w labiryncie uliczek centrum miasta. Sam meczet dostępny jest wyłącznie dla wyznawców islamu, brak możliwości zwiedzania świątyni przez turystów, którzy mogą oglądać go z zewnątrz oraz przechadzać się po ogrodach otaczających świątynie. Bogate geometryczne zdobienia i harmonijne proporcje to charakterystyczne cechy jednego z najważniejszych zabytków w mieście.

"Bahia" oznacza wspaniały i taki właśnie jest pałac noszący tę nazwę. Rozbudowana na przełomie XIX wieku rezydencja była siedzibą Wielkiego Wezyra, została przejęta przez jego syna, by w latach świetności być definicją luksusu i przepychu. Dziedzic pozostawił pałac z rozbudowanym układem dziedzińców, 160 pokojami  i trzema hektarami ogrodów.

Zobaczyć tu można misternie zdobione stiuki, rzeźbione drewniane elementy, bogato zdobione mozaiki o wdzięcznej nazwie zellige. - Te płytki terakoty pokryte szkliwem i ułożone w geometryczne wzory wywodzą się z tradycji bizantyjskiej. Szkliwiona terakota to także sposób ozdabiania zgodny z prawem koranicznym - podkreśla Mo wskazując na kolumny pokryte fantazyjnymi mozaikami.

Cedrowe drewno i rzeźbione sztukaterie nadają wnętrzom unikalny charakter, podobnie jak stanowiące samo w sobie dzieło sztuki sufity. Mozaikowe podłogi tak wewnątrz, jak i na zewnątrz pałacu budzą niekłamany zachwyt. Na zewnątrz pałacu rosną drzewa cytrusowe.  - Popatrz na te pomarańcze mówi Mo - podobno na całym świecie nie znajdziesz tak słodkiego soku pomarańczowego jak w Maroku, ale niech cię to nie zmyli - te pomarańcze są gorzkie, z nich robimy naszą sławną marmoladę - uśmiecha się, wskazując na poczerniałe owoce. Widzisz one nie opadają, zostają na drzewie, bo mają tak niską zawartość cukru, że nigdy nie są przejrzałe, więc nie spadną ci na głowę. I sok i marmolada smakują wybornie. Podczas podróży po Maroku przekonam się o tym jeszcze wielokrotnie.

Dawna szkoła koraniczna jest pochwałą ergonomii i kunsztu lokalnych rzemieślników
Dawna szkoła koraniczna jest pochwałą ergonomii i kunsztu lokalnych rzemieślnikówAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Przeciskając się przez labirynt wąskich uliczek, trafić można także do Madresy Ben Youseff. Dawna szkoła koraniczna z XIV wieku jest nie tylko przykładem tego, jak może wyglądać placówka edukacyjna, lecz także pochwałą ergonomii i kunsztu lokalnych rzemieślników. Centralny dziedziniec otoczony salami wykutymi w kamieniu,  charakterystyczne łuki i bogata ornamentyka łączą funkcjonalność i mistrzostwo lokalnego rzemiosła.

Wykonany z czerwonego piaskowca budynek z zewnątrz wygląda dość niepozornie, wchodząc w wąski korytarz i mijając kasę biletową, nie zdajemy sobie sprawy, że za chwilę naszym oczom ukaże się ogromny dziedziniec ozdobiony bogato kolorową mozaiką i rzeźbionym stiukiem, na środku którego znajduje się basen. To  zdecydowanie jedno z tych miejsc, któremu warto poświęcić czas i zobaczyć z bliska. Dwupoziomowe galerie kryją dawne pokoje studentów. Z okien na piętrze można podziwiać dziedziniec z góry. Z tej perspektywy rozmach i kunszt nabierają nowego wymiaru. Misterne detale zachwycają nie tylko kolorami, lecz także precyzją wykonania i dbałością o każdy, najmniejszy szczegół.

Architektonicznych perełek w Marakeszu znajdziemy sporo, dość wymienić sam budynek muzeum Yves Saint Laurenta czy nekropolię Saadytów. W obrębie medyny właściwie każda z uliczek kryje w sobie kolejne zaskoczenia. Dziedzińce rjadów odsłaniają przepiękne fontanny i skąpane w zieleni zakątki. Warto dać się ponieść stopom i ruszyć przed siebie by odnaleźć te skarby.

Tu się sprzedaje, tu się kupuje

Jemaa el Fnaa, czyli główny plac Marrakeszu to nie tylko pulsujące żywym rytmem serce miasta, ale też ważny punkt orientacyjny i jedna z głównych atrakcji turystycznych. Gdy o poranku powoli budzi się do życia, a mieszkańcy robią tu zakupy, nic nie wskazuje na to, że w ciągu kilku godzin przeistoczy się w miejsce, które stanie się czymś w rodzaju ulicznego teatru. Zaklinacze węży, akrobaci, muzycy, obwoźni sprzedawcy oferujący perfumy, okulary słoneczne, słuchawki sprzedawcy soków, których nawoływania mieszają się ze śpiewem muzeina i unoszącym się nad placem gwarem, tworzą razem unikalny egzotyczny koloryt.

Kupić można tu absolutnie wszystko od przypraw i innych produktów spożywczych po meble i dywany. Co do tych ostatnich niech was nie martwi pojemność walizki, wprawni sprzedawcy są w stanie zwijać je w zawiniątka, które wielkością nie przekraczają gabarytów torby na latopa. Uliczni sprzedawcy często na oczach przechodniów produkują przedmioty sprzedawane na straganach. Gdy trafiam do zaułka, w którym na prowizorycznych maszynach wycina się metalowe elementy służące do tworzenia ozdobnych lamp, przepadam. Iskry sypiące się spod rozgrzanych wycinarek rozświetlają półmrok panujący tuż po zachodzie słońca, hałas wzmagają pokrzykiwania pakujących swoje towary na wózki sprzedawców z pobliskich sklepików, praca toczy się nieustannie.

Na ulicy praca wre od świtu do zmierzchu
Na ulicy praca wre od świtu do zmierzchuAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Gdzieś obok stoisko z obuwiem. Charakterystyczne babouche z charakterystycznym szpiczastym noskiem. Obok intensywnych kolorów w tym sezonie stoiska opanowały zwierzęce printy - pantera, zebra, leopard. - Nice price for you - zachęca Said, gdy tylko zatrzymuję się przy niewielkim straganie. Obok jego brat Yousef wycina ze skóry elementy, które posłużą do uszycia kapci. Said mówi, że najczęściej wykorzystuje się skórę cielęcą lub owczą, każdy kapeć jest zszywany ręcznie.  - Nie znajdziesz dwóch identycznych - podkreśla z dumą. Na powierzchni babouche wyszywa się czasem inspirowane tradycyjnymi wzorami berberyjskimi i arabskimi ornamenty. Ceny za ręcznie robione obuwie wahają się w okolicach 60-100 zł. To oczywiście stawki dla turystów, jak zdradza Mo, lokalsi zaopatrując się w obuwie, płacą mniej więcej połowę tej ceny.

Z Marrakeszu nie można wyjechać bez talerza czy choćby niewielkiej miseczki. Ceramika to nie tylko jedna z najpopularniejszych pamiątek przywożonych z Maroka, to także dziedzictwo kulturowe, łączące rzemiosło, technikę i estetykę. Poza bogatymi zdobieniami, ceramikę wyróżniają żywe barwy - nasycone do granic możliwości: niebieski, zielony i czerwony układają się na półkach w mozaikę, od której ciężko oderwać wzrok. W całym Maroku tradycyjne metody formowania, zdobienia i wypalania naczyń przetrwały w niezmienionej formie od stuleci. Specjaliści są w stanie rozpoznać regiony, z których pochodzi dane naczynie, każdy z nich, podlegając innym wpływom, wytworzył specyficzny język przełożony na sztukę zdobienia naczyń. Ceny zaczynają się już od kilku złotych za niewielkie miseczki, talerz można kupić za około 10-20 zł. Większe misy i naczynia to koszt kilkudziesięciu złotych. Im więcej tym taniej, a targowanie się jest tu nieodłącznym elementem zakupów, warto więc poświęcić chwilę, aby uzyskać najlepszą możliwą cenę.

Ręcznie malowana ceramika to bogactwo wzorów i kolorów w każdym możliwym kształcie
Ręcznie malowana ceramika to bogactwo wzorów i kolorów w każdym możliwym kształcieAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Miłośnicy naturalnej pielęgnacji i ziołolecznictwa pokochają sklepy zielarskie, w których kupić można kosmetyki, zioła, maści, kadzidła i oleje, w tym największy skarb Maroka - olej arganowy. Wytwarzany w kooperatywach, które powstały, by aktywizować zawodowo kobiety. Pozyskiwany jest ze zbieranych ręcznie owoców drzewa arganii. Nazywany "złotem Maroka" olej arganowy bogaty jest w witaminę E, antyoksydanty i nienasycone kwasy tłuszczowe. Sprawdza się nie tylko jako składnik kosmetyków, lecz także w kuchni, gdzie zalecany jest do spożycia na surowo. Olej arganowy stanowi także jeden z głównych składników berberyjskiej Nutelli - gęstego, słodkiego smarowidła z daktyli i prażonych migdałów, któremu przez lekką nutkę goryczy nadaje unikalny smak.

Olej arganowy wyciska się ręcznie z owoców drzewa arganii, w sklepach zielarskich znajdziemy go pośród suszonych ziół i kwiatów
Olej arganowy wyciska się ręcznie z owoców drzewa arganii, w sklepach zielarskich znajdziemy go pośród suszonych ziół i kwiatówAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Kuchnia podlana miętową herbatą

- To nie jest tak jak u was w Europie, gdzie myślicie sobie: "O, napije się herbaty" i po prostu zalewacie ją sobie w kubku, traktując jak napój. To samo, gdy zamawiacie ją w kawiarni, to jest po prostu coś do picia. U nas jest to zaproszenie do rozmowy. Celebrujemy picie herbaty, siadamy przy niej i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. To trochę pretekst do takich wspólnych pogaduszek. Historycznie to Anglicy sprowadzili tu zieloną herbatę, my za to od zawsze mieliśmy cukier. Dodaliśmy więc cukier i miętę do zielonej herbaty, tworząc nasz narodowy napój. Latem ta herbata doskonale orzeźwia, to jest taki nasz sposób na upał - mówił mi Mahomed Zaroudal, gdy po raz pierwszy odwiedziłam Maroko.

Od tamtego czasu niewiele się zmieniło, miętowa herbata z białą pianką, nalewana z charakterystycznych czajniczków, koniecznie tak, by strumień trafiał do szklaneczki z dużej wysokości, jest jednym z symboli marokańskiej kuchni i Maroka w ogóle. Jedyne, co się zmieniło to możliwość wypicia herbaty bez cukru. To, co kiedyś było nie do pomyślenia, dziś jest już normą, a pytanie "Z cukrem czy bez?" pada stosunkowo często, jak na kraj, w którym cukier to także ważna część kultury. Podobnie zresztą jak wspólne biesiadowanie przy suto zastawionym stole.

Miętowa herbata to jeden z symboli Maroka
Miętowa herbata to jeden z symboli Maroka Agnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Podobnie jak w architekturze, także w kuchni wyraźnie widać tutaj wpływy berberyjskie, arabskie i francuskie. Miłośnicy charakternych przypraw i wyrazistych smaków będą zachwyceni tażinem z dodatkiem kiszonych cytryn i suszonych śliwek. Łasuchom do gustu przypadną francuskie desery, a tym, którzy ze wszystkich słodyczy najbardziej kochają śledzie, szeroki wybór ryb i owoców morza - w końcu 3500 km wybrzeża zobowiązuje.

Scena gastronomiczna w Marrakeszu kwitnie w najlepsze. Nie brakuje miejsc, w których szefowie kuchni eksperymentują z formą i smakiem. Bawiąc się tradycją, tworzą dania oparte o świeże i lokalne składniki zaskakujące połączeniem smaków i faktur. Osobną kwestią pozostaje wystrój wnętrz. Obok lokalnych budek z bardzo podstawowym wyposażeniem spotkać można perełki designu, zaprojektowane w zgodzie z tradycją, a równocześnie inspirowane najnowszymi trendami. Jeśli do tego dodamy obsługę, która, jak w popularnym wśród lokalsów Safronie w kilka minut potrafi sprawić, że cała sala tańczy niczym podczas karnawału w Rio, mamy gotowy przepis na sukces.

Piękne wnętrza i świetna zabawa to także jeden ze znaków rozpoznawczych Marrakeszu
Piękne wnętrza i świetna zabawa to także jeden ze znaków rozpoznawczych MarrakeszuAgnieszka Maciaszekarchiwum prywatne

Marrakesz wciąga i uzależnia. Kolorowy, głośny, pachnący miętą i pomarańczami. Jest jak wielobarwny impresjonistyczny obraz malowany ciepłą paletą barw. Można go za ten ciągły zgiełk i wrzawę pokochać, można mieć przesyt, ale zapewne nie można pozostać obojętnym.

''Polacy za Granicą'': Wizyta na tradycyjnym marokańskim targowiskuPolsat Play
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?