Osoby biseksualne a widoczność w społeczności LGBTQ. "Są traktowane jako te niepoważne"

Biseksualność to jedna z orientacji seksualnych, polegająca na tym, że dana osoba odczuwa pociąg seksualny do więcej niż jednej płci. Bywa niewidoczna i wykluczana nawet wśród społeczności LGBTQ. Dlaczego tak się dzieje? O bifobii, wymazywaniu osób biseksualnych i reprezentacji w popkulturze mówi Miłosz Przepiórkowski z "Kropki nad bi".

Miłosz Przepiórkowski jest aktywistą działającym na rzecz społeczności LGBTQ, głównie osób biseksualnych
Miłosz Przepiórkowski jest aktywistą działającym na rzecz społeczności LGBTQ, głównie osób biseksualnychWojtek LaskiEast News

Julia Grabania, Interia: Jak wygląda widoczność osób biseksualnych w społeczeństwie w porównaniu z innymi grupami społeczności LGBTQ?

Miłosz Przepiórkowski: Osoby bi - w przeciwieństwie do np. gejów - nie są widoczne. Oglądając serial, często widzimy bohatera/kę, który/ra "nie może się zdecydować", a na koniec jest happy end, który jest idealnym przykładem heteronormy. Te wzorce społeczeństwo przekłada później na poznane osoby bi, każąc im "się zdecydować", albo powtarzając w kółko okropny tekst "żeby życie miało smaczek...". Geje i lesbijki nie muszą się też raczej tłumaczyć, dlaczego w zeszłym tygodniu były/li na randce z osobą o tej samej tożsamości płciowej, natomiast osoby bi są traktowane jako te niepoważne, które "nigdy nie mają dość" i "nie mogą się zdecydować".

Osoby niezwiązane ze społecznością LGBTQ mogą mylić biseksualność z panseksualnością. Jak najprościej wyjaśnić różnice między nimi?

Myślę, że najlepiej opiszę to w najprostszy sposób: osoby bi odczuwają pociąg seksualny i/lub romantyczny do osób WIĘCEJ NIŻ jednej płci, a osoby pan do osób NIEZALEŻNIE OD płci. Zakładamy, że tożsamości płciowych jest dużo, nie stosujemy od dawna podziału na płeć żeńską/męską. O ile dla osób bi dobór partnera/ki może być w pewien sposób uwarunkowany płcią, o tyle dla osób pan płeć nie będzie miała znaczenia.

Na czym polega zjawisko bi-erasure i skąd się bierze?

Zjawisko bi-erasure, czyli "wymazywanie osób bi" bierze się przede wszystkim z uprzedzeń, do których przyczynia się m.in. popkultura. Również w prasie - nawet tej tęczowej - osoby bi są często spychane do szufladki "homo" (przykładem może być tutaj Replika, która nieraz w ten właśnie sposób opisywała Freddiego Mercuryego, który jest jedną z czołowych ikon bi). Osobom monoseksualnym często ciężko jest zrozumieć, że można odczuwać pociąg do więcej niż jednej płci, dlatego próbują one umiejscowić osobę, która opowiada o swojej orientacji tak, jak im to bardziej pasuje - czyli: czy osoba jest "bardziej homo" czy "bardziej hetero"?

Jest to bardzo krzywdzące zjawisko, ponieważ każda osoba bi jest inna. Biseksualność to przede wszystkim spektrum, czyli: każda osoba bi odczuwa pociąg seksualny i/lub romantyczny inaczej, ale nie można powiedzieć, że jest bardziej homo lub hetero. Nie jest - jest bi.

Jak wytłumaczyć różnice między monoseksizmem a bifobią? Czy oba zjawiska są równie szkodliwe i gdzie jest granica między nimi?

Monoseksizm to założenie, że pociąg można odczuwać wyłącznie do osób jednej płci (homo/hetero). Tym samym jest częścią bifobii, która jest wszechobecna, również wewnątrz tęczowej społeczności. Jest to zjawisko bardzo krzywdzące, ponieważ w istotny sposób przyczynia się do dyskursu wykluczającego osoby niemonoseksualne.

Dlaczego zjawiska te występują także w samej społeczności LGBTQ, wśród której można usłyszeć, że biseksualność to jedynie "przystanek" do bycia homo?

I właśnie tutaj wróciłbym do zjawiska monoseksizmu - osoby homoseksualne, zresztą podobnie jak osoby heteroseksualne - nie są w stanie zrozumieć, jak można czuć pociąg do osób więcej niż jednej płci. Niektóre z nich uważają również, że skoro one przebyły tak trudną drogę, to osoby bi też POWINNY SIĘ W KOŃCU OKREŚLIĆ, po której stronie się znajdują.

Z jakimi problemami czy negatywnymi stereotypami muszą jeszcze mierzyć się osoby biseksualne?

Osoby biseksualne często spotyka niestety homofobia - szczególnie wtedy, gdy są w relacjach jednopłciowych. Często jest im trudno znaleźć osobę partnerską, ponieważ - jak wspomniałem wcześniej - bifobia ma się w naszym społeczeństwie dość dobrze.

Czy biseksualność ma wystarczającą reprezentację w popkulturze?

Absolutnie nie - i to pomimo tego, że tak wielu/e artystów/ek dokonało coming outu jako osoby bi! David Bowie, Lady Gaga, Miley Cyrus i wiele, wiele innych często otwarcie mówiły o swoich niemonoseksualnych orientacjach, ale jakimś cudem uwielbiamy o tym zapominać. Czyli w skrócie: David Bowie miał żonę? Czyli był hetero. I koniec dyskusji.

Jaki cel przyświecał przy tworzeniu książki "Kropka nad Bi", autorstwa twojego i Agaty Maksimowskiej?

Przede wszystkim zależało nam na tym, żeby osoby bi+ (czyli bi, pan, itd.) miały swoją reprezentację. Coraz więcej pojawia się książek o osobach homoseksualnych, rzadziej o transpłciowych - natomiast o osobach bi nie było dotychczas ani jednej książki! I nie mówimy tu tylko o Polsce, ale regionie środkowo-europejskim!

Dla nas najważniejsze było, żeby przeprowadzić rozmowy nie tylko z cis-kobietami, ale żeby pokazać biseksualnych cis-mężczyzn (którzy bardzo rzadko decydują się na bi-coming out), osoby aseksualne, ale bi-romantyczne, osoby trans i niebinarne. I to się udało, co moim zdaniem w dużej mierze może się przyczynić do widoczności orientacji bi+.

Kropka nad Bi to również nazwa grupy, która działa w przestrzeni facebookowej i nie tylko. Na czym polega jej działalność?

Działalność Kropki nad Bi to przede wszystkim spotkania w siedzibie Lambdy Warszawa. Dwa razy w tygodniu prowadzę grupę o tej samej nazwie skierowaną do osób spod parasola bi+, czyli do wszystkich osób, które nie określają się jako monoseksualne. Poza tym idziemy jako "blok" na Paradzie Równości, dyskutujemy o naszej widoczności.

***

"Kobieta z książkami". Aga Szynal - odcinek 1Interia.tv
Styl.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas